Z pewnością za to rację ma Konfederacja Lewiatan postulując uwzględnienie w projekcie ustawy waloryzację kontraktów publicznych oraz odpowiednie vacatio legis. Kluczowe będzie, by każdy zamawiający w każdym przetargu publicznym zastosował stawkę 12 zł za godzinę od momentu obowiązywania nowych regulacji. Ustawodawca powinien zatem zobligować zamawiających do jak najszybszej waloryzacji już obowiązujących kontraktów – tak, by pracownicy nie zostali wykluczeni z planowanej zmiany.
Analizując jednak inne zastrzeżenia pracodawców widać ich determinację w dążeniu do rozwodnienia projektu. Argumentacja opiera się głównie na problemie z wyliczeniem czasu zatrudnienia pracowników wynagradzanych prowizyjnie. Pada tu na przykład kuriozalny przykład osób roznoszących ulotki. Inne podawane przez Konfederację branże to: sprzedaż bezpośrednia, doradcy podatkowi, część informatyków, doradców finansowych, ubezpieczeniowych. Obecny projekt zakłada wyłączenie spod obowiązku zapłaty 12 zł za godz. tylko radców prawnych i adwokatów. To mnie akurat nie dziwi, są w ogóle tacy, którzy biorą mniej niż 12 zł za godzinę pracy? Niech dodadzą jeszcze lekarzy :)
Firmy prowadzące sprzedaż bezpośrednią takie jak np. Avon czy Herbalife mogą być rzeczywiście uzasadnionym wyjątkiem. Spora liczba „konsultantek” traktuje taką pracę jako dodatkowe źródło dochodów. Jeśli jednak dla kogoś jest to jedyny, lub główny sposób na życie, to nie rozumiem dlaczego nie może pracować na etacie i dodatkowo otrzymywać premie.
Niezmiernie śmieszy mnie to, że o wyłączenie wnioskuje też branża pożyczkowa, argumentując, że ich „doradcy” pracują w terenie i opłacani są od wielkości i jakości sprzedaży. Moim zdaniem zmiana sposobu ich wynagradzania bardzo by się przysłużyła klientom tych firm, ograniczając motywację do wciskania ludziom pożyczek za wszelką cenę. A jak pani prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego twierdzi, że nie ma możliwości ewidencjonowania czasu pracy „zleceniobiorców” (czytaj „doradców”), gdyż „przedmiot umowy jest realizowany przede wszystkim w domach klientów, w terminie przez nich wyznaczonym” to nie wiem kogo próbuje ona nabrać. Nie można ewidencjonować terminów wyznaczonych przez klientów? To „doradcy” nie zapisują sobie, na kiedy się umawiają? Nie da się też oszacować/sprawdzić ile trwa takie spotkanie? Jasne. Równie biedne są firmy turystyczne, które nie są w stanie prowadzić ewidencji pilota wycieczki! Jak widać pracodawcy żyją w świecie, w którym zleceniobiorcy tylko kombinują jak ich oszukać. Ciekawe skąd to się wzięło…
OPZZ zaapelowało o znaczące wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy, zarówno w wymiarze finansowym, jak i organizacyjnym oraz o jej wyłączenie spod rygorów ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.
Jak widać ostateczny kształt ustawy zależy głównie od odporności władzy na pseudoargumenty różnych grup przedsiębiorców. Niemniej ostatecznie wszystko rozbije się od możliwości kontroli ze strony Państwowej Inspekcji Pracy. Biorąc pod uwagę zmniejszenie jej budżetu o 8 mln zł trudno oczekiwać odporności i prawdziwej chęci zmian ze strony obecnego rządu.
Źródła:
http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-zatrudnieni-wynagrodzenia-koszty-pracy/pracujacy-w-nietypowych-formach-zatrudnienia,11,1.html
http://www.opzz.org.pl/-/partnerzy-spoleczni-za-ograniczeniem-umow-smieciowych
http://lassalle.org.pl/
http://pulsbiznesu.pb.pl/4425158,85925,lista-wylaczen-od-12-zl-za-godzine